Uwaga! Wpis zawiera treści, po których zobaczeniu zechcesz odwiedzić ten kraj!
Garść podstawowych informacji
Czarnogóra — Państwo położone w Południowej części Europy nad Morzem Adriatyckim.
Powierzchnia kraju liczy sobie 13 812 km², czyli jest o ponad 23 razy mniejsze od Polski.
Co wyróżnia ją na tle sąsiednich Państw?
Brak przynależności do Uni Europejskiej, pomimo że walutą jest tam Euro.
Czarnogóra pochwalić się może dostępem do morza, ale także górami sięgającymi 2534 metrów.
Na wycieczkę w tamtym kierunku zdecydowaliśmy się ze względu na tanie bilety lotnicze z Krakowa i zachęcające ceny hoteli.
Na miejscu bez problemu wypożyczymy auto i przejedziemy nim cały kraj.
Pogoda w okresie wczesnej wiosny bywa różna. Raz może powitać nas słońce i błękitne niebo, a raz spora mgła i deszcz.
Wysoko możemy spotkać śnieg, a woda w morzu jest jeszcze zbyt zimna na kąpiel.
Dzień 1 - Podróż i miasto Kotor
Nasz lot do Podgoricy trwa jakieś 1,5 godziny, a na miejscu wita nas słońce i temperatura w okolicach 15 stopni.
Lotnisko jest niewielkie, a ilość lotów sięga kilkunastu dziennie, więc nie ma tu mowy o błądzeniu czy kolejkach.
Po wyjściu z lotniska wita nas umówiony Pan, od którego odbieramy auto i ruszamy w podróż.
Po zabudowaniach i samochodach widać, że kraj nie należy do najbogatszych, ale nie ma żadnego powodu do obaw. Drogi oceniam na bardzo dobre, a w marcu praktycznie puste.
Jadąc wzdłuż wybrzeża, postanawiamy skręcić na jedną z popularnych plaż.
Zaskakuje nas widok — pusty parking, piękna plaża, a na niej kompletny brak ludzi.
Chwilę cieszymy się spokojem i pogodą, ale czas ruszać dalej.
Docieramy do miasta Kotor, które sprowadza nas na ziemię. Witają nas korki i przepełnione parkingi. Zostawiamy więc auto i ruszamy szlakiem do punktu widokowego na panoramę całego miasta.
W górę zdecydowanie polecam iść serpentynami po kamienistej drodze (wskazówki obok), ponieważ:
– niewielkie nachylenie ułatwi dotarcie osobom mniej aktywnym.
– będziemy mieli okazję przejść słynną drabiną kotorską, od strony która robi duże wrażenie.
Dodatkowo każdy pokonany zakręt to coraz szerzej ukazująca się panorama, która wynagradza wysiłek.
Kilka zdjęć ze szlaku:
Dzień powoli dobiega końca dlatego udajemy się do miasta Budva, w którym mamy nocleg.
Mając w głowie niemiłe wspomnienia z ostatnim noclegiem w innym kraju, wybieramy najlepiej oceniany hotel w mieście.
Koszt za dwie noce, dla dwóch osób z parkingiem i śniadaniem wyniósł wtedy około 1000 PLN, co było i tak dobrym wynikiem, ale standard który otrzymaliśmy, rozbił bank.
Widok na morze z balkonu, widok na stare miasto spod prysznica, a do tego otwarty basen i restauracja z pięknym widokiem na całą zatokę.
Hotel zrobił na nas tak wielkie wrażenie, że głupio byłoby o nim nie wspomnieć i nie wrzucić żadnego zdjęcia.
Dzień 2 - Punkty widokowe
Tego dnia postanawiamy objechać wszystkie okoliczne punkty widokowe, także szykuj się na sporą ilość zdjęć!
Jako pierwsze odwiedzamy ruiny Fortu Mogren, z bardzo prostego powodu — są najbliżej.
Choć po forcie niewiele zostało, to widok z jego ruin na skaliste wybrzeże Budvy, oraz wyspę Sveti Nikola robi wrażenie. Dodatkowo na miejscu znajdziemy ławeczki, na których będziemy mogli odpocząć i przy okazji podziwiać widok.
Do samego punktu dotrzemy asfaltową drogą, ale samochód warto zostawić na placu zaraz po zjeździe z głównej drogi.
Co ciekawe, nie spotkaliśmy tam absolutnie nikogo.
Poruszając się cały czas w okolicy poziomu morza, stwierdzamy, że musimy koniecznie odwiedzić coś wyższego.
Decydujemy się na Park Narodowy Lovćen, w którym najwyższy szczyt mierzy 1749 metrów.
Droga na nawigacji wygląda ciekawie, bo do pokonania autem mamy sporo serpentyn, choć miejsce na mapie nie wydaje się być daleko. Zaciekawieni ruszamy w trasę.
Z każdym pokonanym zakrętem robi się coraz ładniej. Niebieskie morze zaczyna zlewać się z błękitnym niebem, a brak jakiejkolwiek chmury jeszcze bardziej podkreśla piękno tego widoku. Dobrze, że ruch na tym odcinku wynosi 1 samochód na 5 minut, bo zatrzymywanie się tam lub przypadkowe zjechanie na przeciwległy pas ruchu mogłoby skończyć się źle.
Po długim wysiłku (dla naszego auta) docieramy do punktu, którego nie można tak po prostu przejechać.
"Best view of Kotor" and the best picture in my gallery 🙂
Jeżeli samo zdjęcie zrobiło na Tobie wrażenie, to pomyśl, jak wygląda to na żywo!
W ramach ciekawostek dodam, że:
– zatoka po prawej to zatoka Kotorska, a miasteczko przy niej to oczywiście Kotor.
– mniej więcej pośrodku zdjęcia znajduje się czynne lotnisko. Jeżeli mamy trochę czasu, to super widać stąd startujące i lądujące samoloty.
Ruszamy dalej. Z oczu znikają nam piękne widoczki, a na poboczach zaczyna pojawiać się śnieg.
Jako cel obraliśmy Mauzoleum Piotra II, ponieważ można dojechać autem praktycznie na sam szczyt, oraz jest tam czynna restauracja. Parking jest malutki, ale jeszcze jedno autko gdzieś udaje się wcisnąć.
Na takiej wysokości już jest sporo chłodniej, dlatego troszkę nieprzygotowani nie spędzamy tam dużo czasu.
Mimo wszystko warto odwiedzić to miejsce chociażby ze względu na widoczki (zdjęcie w albumie niżej).
Ostatnim punktem do odwiedzenia tego dnia był widok na wyspę, a zarazem miasto o nazwie Sveti Stefan.
Ciekawostką jest fakt, że wyspa jest niedostępna dla turystów, a mimo wszystko stała się bardzo popularna.
Aby zrobić sobie zdjęcie z nią w tle, musieliśmy wjechać wąską kamienną drogą po stromym zboczu, a na końcu zaparkować gdzieś na łące obok drogi.
Nie mam pojęcia jak wygląda tam sytuacja gdy sezon w pełni, ale już na wiosnę miejsce nie było przyjazne dla kierowców.
Kilka zdjęć podsumowujących tamten dzień (jak widać, pogoda ma bardzo duże znaczenie):
Dzień 3 - Miasto Budva i powrót
Tego dnia bez większego pośpiechu pakujemy plecaki, żegnamy się z hotelem i ruszamy w miasto.
Miasto, w którym „mieszkamy” od dwóch dni, a którego w zasadzie nie poznaliśmy.
Oprócz ulic wypełnionych hotelami znajdziemy tutaj deptaki z kawiarniami, restauracjami czy nawet lokalny targ.
Budva posiada swój port morski, w którym fani żeglugi podziwiać mogą zaparkowane prywatne jachty.
W tak popularnym miejscu nie mogło zabraknąć elementu historycznego, jakim jest Stare Miasto.
Jest to obszar przy samym wybrzeżu, otoczony grubymi murami, w którym podziwiać możemy zabytkowe budowle.
Budva posiada również piękne żwirowe – ale też piaszczyste – plaże rozciągające się przez całą szerokość miasta.
W skrócie – jest tu co robić 🙂
My niestety żegnamy się z Czarnogórą i powoli wracamy w kierunku lotniska..
Na koniec jeszcze kilka zdjęć z samej Budvy, oraz ogólne podsumowanie.
Przydatne informacje
Bywa bardzo pięknie, tj. bezchmurnie i ciepło (okolice 15 stopni), ale bywa też wręcz odwrotnie – deszczowo i mgliście.
Nasz pobyt był idealny, ale trzy dni wcześniej i tydzień później ludzie nie mieli tyle szczęścia.
Obowiązkowym elementem powinna być kurtka, choć nam przeważnie towarzyszyły długie spodnie i koszulki.
Loty w okresie wiosny są dosyć tanie z Krakowa, a zabierze nas tam Ryanair.
Nocleg nie powinien być sporym obciążeniem, ponieważ do rozpoczęcia sezonu brakuje jeszcze kilka miesięcy.
Jeżeli chodzi o wynajem auta i ceny w sklepach, to nie różnią się one zbytnio od tych spotykanych w Polsce.
W miastach i popularnych punktach w pobliżu (do których dotarcia nie potrzeba komunikacji) ruch jest większy.
Drogi nie są zatłoczone, a jeżeli spotkamy korek, to najprawdopodobniej jest to wjazd na parking.
Punkty oddalone od miast i plaże poza miastem świecą pustkami.
W przypadku Internetu jesteśmy zdani tylko na WiFi w restauracjach i hotelach, ponieważ Czarnogóra nie należy do UE.
Polecam wyłączyć Roaming w telefonie (opcja w ustawieniach telefonu !Nie na karcie SIM!), ponieważ przypadkowe włączenie internetu skutkuje naliczeniem sporych opłat.
Tak naprawdę całe wybrzeże i wszystkie możliwe punkty widokowe są w stanie dostarczyć nam sporo niezapomnianych wrażeń.
Ja na pewno polecam punkt widokowy „Best View of Cotor” oraz hotel „Avala Resort & Villas”.
Odpowiadając na pytanie, czy warto jechać do Czarnogóry w marcu na wiosnę – stanowcze TAK!
Jak dla mnie żadnych wad. Pusto, niedrogo, a jeżeli mamy piękną pogodę to wręcz idealnie.